"Kierowca to nie pracownik siedzący za biurkiem". Kierowcy walczą z krawatami

A A A Pdf Print16x16 Mail16x16

– Problem wydaje się być tylko z pozoru śmieszny. Chodzi jednak o bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów, ale też o komfort pracy. Uważam, że sprawą powinna zająć się Państwowa Inspekcja Pracy – mówi Leszek Stodolski, przewodniczący KZ NSZZ „S” w Przedsiębiorstwie Komunikacji Trolejbusowej Gdynia.

Związkowcy ze spółek przewozowych w Gdyni domagają się od zarządców ich firm, aby znieśli oni obowiązek noszenia przez kierowców krawatów. Argumentują, że stwarza to duże niebezpieczeństwo zarówno dla samych kierowców, ale w konsekwencji też dla pasażerów. W Gdyni zdarzały się przypadki, że agresywni pasażerowi dusili krawatami kierowców.
 

– Chodzi też o normalny komfort pracy – argumentuje Leszek Stodolski. – Kierowca to nie pracownik siedzący za biurkiem. W trakcie swojej pracy wykonuje mnóstwo ruchów głową. Co chwila spogląda w lusterka, musi kontrolować sytuację na drodze i w autobusie czy trolejbusie.

Gdyńscy kierowcy o zniesienie obowiązku noszenia krawatów walczą już od dawna. Teraz połączyli swoje siły z przedstawicielami załóg z Gdańska. Została już wspólnie przygotowana treść petycji do zarządów spółek w Gdyni i Gdańsku. Od poniedziałku mają pod nią zbierać podpisy kierowców.

– Uważam, że kierowca powinien być czysty, schludny, punktualny i być dobrym kierowcą. Krawat to już nieistotna sprawa. Tym bardziej, jeśli miałby poluzowany nieschludnie wisieć. Podkreślam, to nie jest praca za biurkiem – mówi Leszek Stodolski.

zola

 

Na zdjęciu: Katarzyna Wawrzyniak i Leszek Stodolski. Fot. Olga Zielińska

Komentarze:
AparatTeż kierowca*.gdynia.mm.pl
Środa, 2016-08-24 14:16
Krawat najważniejszy?
Nie twierdzę że jestem za noszeniem krawatu jako kierowca w miejscu pracy,ale serio to jest największy problem związków? Krawatowe BYĆ ALBO NIE BYĆ? Ludzie muszą dorabiać na lewo by przeżyć,zmęczeni i nie wyspani wożą ludzi,zestresowani brakiem kasy na opłaty,na wypad z dzieckiem do kina. Drżą o swoje miejsce pracy,bo może wylecieć z niej za byle g.... Histerycznie śledzą wskazania na Tristarze by nie przyśpieszyć odjazdu i nie stracić premii,wysłuchują z pokorą bluzg od pasażerów za opóźnienia,zmiany tras,choć to nie oni są winni tylko Tristar i cotygodniowe zamykanie ulic w Gdyni,bo to takie fajne miasto. Niektórymi wozami strach wyjechać,bo choć się pisze usterki,brak części,wiedzy,mocy przerobowych,itp,itd,a ZZ za priorytet postawiły sobie likwidacje krawatów..... Boże,jakie to żałosne... Jestem pewien że gdyby kierowcy dostawali by na rękę,bez nadgodzin,z 5000,- to by mogli mieć te krawaty zawiązane nawet na brzuchu......
Dodaj komentarz