Rysa na legendzie

A A A Pdf Print16x16 Mail16x16
76 lat temu, nocą z 17 na 18 września 1939 roku, doszło do jednego z najbardziej znanych wydarzeń z historii udziału polskiej Marynarki Wojennej w II wojnie światowej. Okręt podwodny „Orzeł” uciekł z tallińskiego portu, gdzie był internowany. Późniejsza epopeja „Orła”, jak również jego tragiczny koniec sprawiły, że jest otoczony legendą. Niestety – na tym wzruszającym obrazku jest sporo ciemnych plam.

Orzeł został zbudowany w holenderskiej stoczni De Schelde w Vlissingen, a zwodowany 15 stycznia 1938 roku. Już przy uroczystości wodowania doszło do zgrzytu – najprawdopodobniej z powodu zamarznięcia smaru na saniach pochylni kadłub okrętu zatrzymał się i na wodę ściągnięto go dopiero po kilku godzinach, używając dwóch potężnych lokomotyw. Marynarze to lud przesądny – nic więc dziwnego, że pojawiły się pierwsze plotki o „pechowym okręcie”.
Na dowódcę budowanej chluby naszej floty wybrano komandora podporucznika Henryka Kłoczkowskiego. Dzisiejsi wojskowi nazwaliby go „plecakiem” – bratanek kontradmirała Wacława Kłoczkowskiego, zastępcy szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej robił w naszej flocie karierę błyskawiczną – choć zaczynał w piechocie – jako podporucznik, absolwent Wielkopolskiej Szkoły Podchorążych tej broni.

W 1922 roku został jednak przyjęty do Szkoły Oficerskiej Marynarki Wojennej (rzecz to była niespotykana, aby oficer jednej broni od podstaw studiował w innej szkole i to z zachowaniem stopnia). SOMW ukończył z drugą lokatą w stopniu porucznika i w niedługim czasie trafił do Francji na kurs podwodnego pływania. Od tego czasu związany z okrętami podwodnymi został zastępcą dowódcy, a następnie dowódcą na jednym z trzech posiadanych przez Polskę okrętów tej klasy – ORP „Żbik”. Był wykładowcą na polskich kursach podwodnego pływania – znała go więc cała podwodniacka brać. Znała – i niezbyt lubiła – za wyniosłość i lekceważenie podwładnych. Do Holandii Kłoczkowski przyjechał w trakcie prac wyposażeniowych i prób morskich – i zdarzyła mu się tam dość nieciekawa przygoda – nawiązał bowiem romans z kobietą, która okazała się zawodową prostytutką, podstawioną przez obcy wywiad. Przełożeni komandora zatuszowali skandal, jednak od tego czasu był on baczniej obserwowany.

Leszek Masierak

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (40/2015)

fot. „Orzeł” w brytyjskim porcie Rosyth/Wikimedia Commons

Komentarze:
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz