Sejm 13 maja br. debatował (pierwsze czytanie) nad nowelizacją ustawy o dniach wolnych od pracy. Wspomniana nowela (ustawy jeszcze z 1951r.) nie dotyczy zmiany samego kalendarza z dniami ustawowo wolnymi, a jedynie skrócenia pracy o 4 godziny w Wielki Piątek i w Wigilię.
 	W praktyce tylko część pracodawców, szanując polskie tradycje, wychodzi  naprzeciw oczekiwaniom pracowników i skracając pracę pozwala celebrować  te dni. Warto jednak sobie uzmysłowić, że polscy pracownicy nie  oczekują żadnych (i to nie tylko w tym aspekcie) szczególnych względów,  chcą jedynie europejskiej normalności, która zbyt często ma zwyczaj nas  omijać. Tymczasem Wielki Piątek jest dniem wolnym od pracy w 15 krajach  UE. Podobnie jest z Wigilią, do pracy w tym dniu nie idą między innymi  Duńczycy, Bułgarzy, Austriacy, Finowie, Czesi, Hiszpanie, czy Węgrzy.  Projekt skrócenia pracy w rzeczonych dniach - co musi być sporym  zaskoczeniem - złożył klub PSL. 
Posłowie, którzy nie raz sprawując  władzę wespół z PO dali się poznać, jako nieczuli na głos ludzi pracy.  Wystarczy przypomnieć ich wieloletnią zgodę na wypieranie umów o pracę  przez umowy cywilnoprawne, liberalizację Kodeksu pracy, czy wreszcie  podniesienie wieku emerytalnego. Za to ta dzisiejsza inicjatywa wychodzi  naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa przybliżając Polskę do  europejskiej normalności. Po wysłuchaniu sejmowej debaty, można też  śmiało powiedzieć, że żadnych niespodzianek w wystąpieniach posłów nie  było. Przedstawiciele klubów, zgodnie z przewidywaniem, mówili swoje.  Wniosek za skierowaniem noweli do dalszych prac w komisji złożyły kluby  PSL i PiS. 
Podobne zdanie miał również przedstawiciel MRPiPS. Może małą  niespodzianką można określić wystąpienie przedstawiciela klubu Kukiz-15,  nawet pomimo tego, że choć mało ochoczo, ale jednak też wnosił o  skierowanie noweli do komisji. Swój wniosek poprzedził jednak kilkoma  bzdurnymi uwagami jak ta o sztucznej kreacji bezwzględnych pracodawców i  prześladowanych pracowników i napuszczaniu jednych na drugich.  Przedstawiciel Kukizów zbeształ też wnioskodawców nazywając ich  populistami. Gdyby to była kampania wyborcza, to pomyślałbym, że to  kiełbasa wyborcza – mówił. Za to bez niespodzianek, czyli standardowo -  dogmatycznie zachowali się posłowie N i PO. Nowoczesna oczywiście  wnioskowała za odrzuceniem noweli, wytykając jej jakieś absurdalne braki  a wnioskodawców strofując za rozrzutność. Polski nie stać na  marnotrawstwo, szczególnie kiedy rządzi PiS i rozdaje pieniądze na „500  plus” - przekonywała w swoim dogmatycznym, antypracowniczym stylu  przedstawicielka klubu N. W zasadzie w podobnym tonie basowali im  posłowie PO, wnioskując o odrzucenie ustawy.
 	Teraz projekt musi trafić do prac w sejmowej Komisji Polityki  Społecznej i Rodziny oraz równolegle będzie konsultowany w Radzie  Dialogu Społecznego. A mając na uwadze układ sił parlamentarnych, to  wystarczy tylko odrobina dobrej woli (głównie PiS), aby zaproponowane  zmiany szybko przeszły proces legislacyjny i zostały wprowadzone w  życie.
Mieczysław Gójski
fot. T. Gutry
Tygodnik Solidarność Świętokrzyska nr 22