Premier Szydło nie odmówię
- Nic nie wiem o tym, jakobym był głównym kandydatem na ministra pracy i polityki społecznej. Ale jeżeli propozycja wejścia do rządu premier Beaty Szydło padnie, to na pewno nie odmówię. Choć to już zależy wyłącznie od przyszłej pani premier - deklaruje Stanisław Szwed, poseł i kandydat w wyborach do sejmu z listy PiS (nr 1 w Bielsko-Białej), w rozmowie z Krzysztofem Świątkiem.
- PiS przejmie władzę i będzie rządził samodzielnie?
- Jeżeli mamy dokonać zmian, których oczekuje większość Polaków, a na pewno związek zawodowy Solidarność, to musimy wybory wygrać zdecydowanie – tak, aby zyskać możliwość stworzenia rządu samodzielnie.
- Jednak opór systemu III RP jest spory.
- Przedstawiamy program, który powinien zagwarantować większość bezwzględną dla Zjednoczonej Prawicy. Mam nadzieję, że politycy, którzy dołączyli do tego obozu zdają sobie sprawę, że liderem Zjednoczonej Prawicy pozostaje PiS i tylko wspólnie możemy zmienić polską rzeczywistość. A oczekiwanie zasadniczych zmian jest niesamowite.
- Nadzieję dało zwycięstwo Andrzeja Dudy.
- … które dowiodło, że rzeczy pozornie nie do uwierzenia, mogą stać się rzeczywistością.
- Kto będzie premierem?
- Beata Szydło.
- W jakim stanie jest Rzeczpospolita po 8 latach rządów koalicji PO-PSL?
- Oceniam sytuację jako dramatyczną – i w sferze społecznej, i gospodarczej, i biorąc pod uwagę uwarunkowania geopolityczne. Choć telewizje lukrują rzeczywistość i mamią Polaków, że kraj się rozwija. Prawda jest bolesna, a Ewa Kopacz jako szefowa rządu to dla Polski nieszczęście.
- Jak wygląda kadencja parlamentarzysty w ławach opozycji – to tylko bierne sprzeciwianie się antyspołecznym propozycjom rządu?
- Połowiczne sukcesy są. Finalnie udało się, dzięki zabiegom „S”, uchwalić ustawę o Radzie Dialogu Społecznego. Pomagały nam wyroki Trybunału Konstytucyjnego – przywrócenie dni wolnych za święta przypadające w soboty czy skrócenie czasu pracy niepełnosprawnych. Ale to była najgorsza kadencja jeśli chodzi o kontakty rządu z opozycją – wszystkie propozycje, nawet te, które potem znajdowały się w projektach rządowych – były odrzucane w I czytaniu lub trafiały do sejmowej zamrażarki.
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (43/2015)
fot. M. Żegliński